Zapomniałam chyba poinformować, że wyjeżdżam na 2 tygodnie. Ale myślę, że tragedii nie było :). Nogi mam spuchnięte od zwiedzania, do tej pory ledwo robię kroki bez wykrzywiania się z bólu . Ale ważne, że bardzo mi się podobało, ale jednak brakowało mi pieczenia. Z uśmiechem na twarzy wróciłam do tego zajęcia. Niestety wypieki z Angoli nie będą należały do ulubionych, ale na prawdę warto chociaż z ciekawości wypróbować ten przepis. Ciasto wychodzi smaczne , jednak zmieniłabym w nim to i owo. Gdyby nie polewa , z zamkniętymi oczami w życiu nie odgadłabym że to deser. Bardziej stawiałabym na coś w rodzaju kalarepowatego chlebka . Nie żartuję :), ciasto na właśnie taki smak . Takie są właśnie uroki poznawania różnych kultur .
Ciasto orzechowe :
- 0,5 kg orzechów ziemnych (świeżo łupanych, niesolonych)
- 1/2 puszki mleka skondensowanego słodzonego
- 6 jajek
- 150 g masła w temp. pok.
- 5 łyżek mąki pszennej
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
Orzechy należy zmielić nie za mocno, by nie powstała mąka . Miksujemy ze sobą mleko , masło i jajka . Dodajemy zmielone orzechy i mieszamy łopatką. W oddzielnym naczyniu przesiewamy mąkę z proszkiem i dodajemy do masy . Wszytsko przelewamy do formy 21-23 cm i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 ° C na 40 minut. Po tym czasie odstawiamy ciasto do lekkiego przestudzenia. W tym czasie robimy polewę.
Polewa:
- 1/2 puszki mleka skondensowanego
- 200 g gorzkiej czekolady
- 2 łyżki rumu
Podgrzewamy mleko w rondelku aż będzie bardzo gorące . Zdejmujemy z palnika i dodajemy czekoladę podzieloną na kostki. Gdy czekolada rozpuści się całkowicie dodajemy rum .
Wyjmujemy ciasto z formy i oblewamy czekoladą . Początkowo taka iość polewy wydawała mi się ekstremalna więc użyłam tylko połowy , resztę zamykając w słoiczku. Po spróbowaniu ciasta polecam jednak zużycie całej ilości .
Powodzenia :D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz